Strony

poniedziałek, 28 listopada 2011

Rozdział 1

       Zauważyliście, że las według większości opowieści jest miejscem gdzie głównemu bohaterowi dzieje się krzywda? Czy zastanawiało Was dlaczego tak się dzieje? Czemu las jest kojarzony z kryjącym się w krzakach złem, które może przybierać wiele postaci- od wilka ludojada po psychopatycznego mordercę gwałciciela? A przecież powinien kojarzyć się z rodzinnymi spacerami. Zbieraniem grzybów lub jagód, czy też chwilą oderwania się od zgiełku codzienności. Jaki obraz lasu jest Ci czytelniku bliski?
        Dziewczyna powolnym marszem zanurzała się w głąb tak dobrze znanego jej lasu. Dalej nuciła piosenkę. Nie bała się. Bo czego się miała obawiać? Las jej kojarzył się z przejściem do innego świata. Świata, gdzie w każdym zakątku kryła się historia. Była bowiem marzycielką. Miała w lesie swoje ulubione miejsce - konar rozłożystego drzewa rosnącego nieopodal niewielkiej polany. Co prawda nie łatwo było się tam wdrapać, ale nabrała już w tym niezłej wprawy. Siadała więc na gałęzi i wsłuchiwała się w szepty natury. Obserwowała chmury. Pisała wiersze. Dziś jednak nie dotarła do tego drzewa. Znów poczuła dziwny niepokój lecz tym razem postanowiła go posłuchać więc zawróciła do domu. Szła szybszym krokiem. A dziwne uczucie wzrastało...  Szybko dotarła więc do granicy sadu i ujrzała dom. Na jego widok odetchnęła z ulgą. Nie ma to jak w domu - pomyślała. Na powitanie wybiegł jej szczeniak. Na jego widok i słysząc jego dziwne piski, uśmiechnęła się. Jednak gdy podbiegł bliżej włos zjeżył się jej na karku. Sierść pieska była cała pozlepiana gęstą krwią. Teraz dotarło do niej,  że były to pojękiwania. Cały drżał. Wzięła go na ręce i ruszyła biegiem do domu. Minęła sad. Na podwórku wszystko wyglądało normalnie. Jednak z niepokojem zauważyła, że mama szczeniaka nie wybiegła im na powitanie. To nie było normalne.
-Sasza?-zawołała suczkę. Nic to jednak nie dało. -Pewnie gdzieś poleciała- pocieszyła się w duchu.
Kolejnym zaskoczeniem było to, że drzwi od domu były otwarte. Jak wychodziła z domu mama właśnie rozpalała w piecu więc na pewno nie pozwoliłaby, aby zostawić je otwarte. 
-Coś jest nie tak...-powiedziała do pieska, a głośno krzyknęła- Maamo!
Odpowiedziała jej cisza. Od razu przypomniały jej się wszystkie horrory jakie w życiu oglądała. Zadrżała. Skarciła się za to w duchu. Szybko weszła w głąb domu. Na co psiak zadrżał i wtulił się bardziej w dziewczynę. Wszystko wydawało się być tak jak powinno. Wszystko oprócz małych śladów na kafelkach... Małe, krwawe odciski czterech drobnych łapek... Niepewnym krokiem szła dalej. Weszła do salonu. Spojrzała osłupiała na podłogę. Szczeniak zawył...
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz